piątek, 29 sierpnia 2014

2. The future starts today, not tomorrow.

Po skończeniu układania ubrań wróciłam do siebie. Odetchnęłam, po czym wyciągnęłam powoli walizkę spod łóżka i przetrzepałam wszystkie małe kieszonki i "schowki", by wyciągnąć pieniądze. Następnie opróżniłam portfel. Coś mi się nie zgadzało, było tego wszystkiego za mało.
- "Jezu, gdzie ja to dałam.." - momentalnie oblał mnie zimny pot - "a co jeśli wszystko zostawiłam w Polsce.. nie, to niemożliwe, przecież to pakowałam"
Nie wiedziałam gdzie szukać, walizka jest przecież pusta. Jeśli nie będę miała najważniejszej rzeczy, z którą tu przyleciałam, to się chyba powieszę. Nagle- olśniło mnie. Rzuciłam się w stronę szafki z bielizną. Znalazłam zieloną skarpetkę, w której była dosyć porządna suma pieniędzy niezbędna do przeżycia chociażby przez najbliższe dwa miesiące. Poczułam ulgę. Ja i Alex pracowaliśmy na te niecałe dwa tysiące dolarów przez dwa bite miesiące. Przez to, że jestem niepełnoletnia, nie mogłam sobie pozwolić na jakąś dobrą pracę, ale tysiąc złotych miesięcznie to i tak dużo. Cieszę się, że Alex'owi udało się znaleźć dobrze płatną pracę. Po przeliczeniu zaczęłam spisywać na kartce, ile przeznaczymy na kupno kilku nowych ubrań, ponieważ żadnemu z nas nie udało się zapakować całej szafy. Odłożyłam również na zakupy spożywcze, chciałabym się odwdzięczyć chłopakom za gościnę. Trochę pieniędzy przeznaczymy na drobne wydatki, takie jak np. Wyjście na lody, czy do kina. Trzeba szybko znaleźć pracę, nie możemy przecież mieszkać u osób, które tak na prawdę nie są ani naszymi dobrymi znajomymi, ani rodziną. Jestem jedną z wielu członkiń BVB Army, ale to przecież nie znaczy, że jestem lepsza od innych. Nie sądzę, że Jake zaproponował nam nocleg tylko dlatego, że jestem fanką. Z zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi. Schowałam pieniądze i wpuściłam gościa.
- Hej, Melanie.. masz chwilę? - do pokoju nieśmiało wszedł Ashley.
- O co chodzi? - usiedliśmy na łóżku.
- Chciałem Cię przeprosić.. ten mój tekst był żałosny. Chciałem trochę poprawić sytuację, nie sądziłem że weźmiesz wszystko do siebie.. ale poważnie, bardzo dobrze mówisz po.. naszemu.
- Nie ma sprawy, nie tłumacz się. Było minęło, nie ma się czym przejmować. - uśmiechnęłam się i poklepałam mężczyznę w ramię, by dać do zrozumienia, że na prawdę się nie gniewam.
- To super, nie wiesz jak się cieszę. Nie chcę mieć z żadnym z was żadnych spin. Jeremy kazał przekazać, że na czas waszego pobytu nasz dom jest też waszym domem, więc nie musicie wiecznie siedzieć w pokojach. Zapraszamy na dół do salonu. Są tam różne gry na konsole no i, co najważniejsze- telewizja. - i na tym skończyła się nasza rozmowa. Basista nic nie powiedział na odchodne. Skoro tak bardzo zapraszają nas na dół, to stwierdziłam, że rzeczywiście tam siedzą, lecz nie słyszałam żadnego dźwięku ani domowników, ani telewizora. Uchyliłam drzwi- nic. Pewnie siedzą w pokojach. Powoli zeszłam na dół i faktycznie, nikogo nie było. Wpadłam na pomysł, by zrobić wszystkim kolację. W sumie, wypadałoby. Nie mam zamiaru siedzieć w pokoju i mieć wszystkich w poważaniu. Otworzyłam lodówkę i widok nie był powalający. Masło, dwa pomidory.. Nie, chwila. Jeden i pół. To zaginione "pół" ktoś odgryzł. Na tyłach półki gnieździło się kilka plastrów szynki, ketchup i kawałek sera. Wyjęłam całą zawartość chłodziarki. Udało mi się wygrzebać chleb tostowy, Nutellę i masło orzechowe.
- "Czy oni tutaj coś jedzą.." - pomyślałam. Posmarowałam wszystkie kromki masłem, przekroiłam je na pół i układałam składniki. Rozdzieliłam kanapki na dwóch talerzach- na jednym leżały słone, klasyczne przekąski, a na drugim słodkie, posmarowane kremami. Wzięłam naczynia z posiłkami do ręki i ruszyłam do pokoju Alex'a, ale nikogo w nim nie było.. Pewnie jest u Em. W takim razie, pójdę na górę. Zapukałam do pierwszych drzwi- na łóżku leżał Christian.
- Przepraszam że przeszkadzam.. Pomyślałam, że ktoś może być głodny.
- Oo, dziękuję. - poczęstował się kanapką z szynką i serem. - Nie wiedziałem, że mamy tutaj chleb..
- Haha, okej.. Pójdę rozdać innym. - uśmiechnęłam się niepewnie i wyszłam. Kolejny pokój należał do Ashley'a.
- Jezu już Cię kocham - krzyknął, gdy zobaczył mnie, z jedzeniem. - Możesz zostać tu tak długo jak chcesz.. i robić nam kanapki - zaśmiałam się. Wziął po po jednej z każdego z dodatków. Pokój obok zajmował Jake. Gdy weszłam do pokoju, gitarzysta.. układał puzzle. Był tak skoncentrowany, że nie zauważył, że nad nim stoję. Odchrząknęłam.
- Mellie! Co masz, co masz? - zaciekawił się.
- Głodny? - po co się pytam..
- Od jakiejś godziny.
- To czemu nic sobie nie zrobisz? - uniosłam brew.
- Bo mi się nie chce - zaśmiał się, wgryzając się w kanapkę z Nutellą. Doskonale znam tą odpowiedź, Alex często jej używał. Kolejny punkt docelowy stanowił pokój Andy'ego. Otworzyłam drzwi i od razu poczułam fajki. Intensywny, mocny zapach papierosów. Mężczyzna miał na uszach słuchawki, siedział tyłem do drzwi. Podśpiewywał jakąś piosenkę, nie mam pojęcia jaką, ale wychodziło mu to nieźle. Przyznam szczerze, że jego głos brzmi inaczej na żywo. Można powiedzieć, że jest odrobinę głębszy. Ale jaki sprzęt idealnie odtworzy nagrany dźwięk.. Uwielbiam tą nutkę chrypy w jego głosie. Gdyby ktoś mi śpiewał kołysankę, z takim głosem, w życiu bym nie usnęła, nie. Słuchałabym tego przez całą noc. Nie chciałam stać i się tępo gapić, a że nie miałam ręki, by poinformować wokalistę, iż nie jest sam, dmuchnęłam lekko w jego czarne włosy.
- Melanie! Długo tu.. stoisz? O, masz kanapki - tak, "banan" na twarzy Andy'ego jest bezcenny. Poczęstował się sandwich'em z masłem orzechowym.
- Nie, nie. Smacznego i nie przeszkadzam. - Posłałam miłe spojrzenie i wyszłam. Dalej czekał na mnie pokój Jinxx'a. Pisał coś na komputerze. Z jego pokoju wyszłam dosyć szybko. Nie wiem, czy to coś ważnego, więc nie chcę zabierać mu czasu. Ojej, ale jestem grzeczna, nikomu nie chcę przeszkadzać. Otworzyłam drzwi pokoju mojej siostry.
-Żelkowa Maju, ruszajmy więc! - powiedział wysokim głosem Alex, trzymając w ręku kucyka.
- Ależ Tęczowy Albercie, najpierw trzeba wypić magiczny eliksir! Bez niego nie uda nam się pokonać Złego Pana Koali! - oburzyła się zabawka Em.
- Przepraszam, że przeszkadzam w takiej ważnej misji, ale ktoś tutaj musi zjeść magiczne kanapki. Alex, jak zjecie, odniesiesz talerze? Tu jest kilka tych kanapek, a ręce macie teraz zajęte widzę. Ja się pójdę przespać. Jakby co to obudźcie mnie za jakąś godzinę. A teraz, ratujcie świat. - zostawiłam talerze na stoliku i udałam się do swojej sypialni. Zasnęłam szybko, byłam wykończona.
_________________________________________________
Yyy, no ok. Ten rozdział zawiera dużo narracji, myśli Melanie, zdecydowanie mniej tutaj dialogów. Dlatego też wydaje mi się, że jest trochę dłuższy, ale tak na prawdę nie dzieje się dużo. Jednym słowem- wszyscy mają lenia:) Mam pomysły na dalsze rozdziały i puki wszystko pamiętam zabieram się do pisania.
I tak, kolejne rozdziały będą lepsze, bo akcja się dopiero rozkręca. Coś mi się w nim nie podoba. Ale powiem szczerze, napracowałam się nad nim holibka. Miłej końcówki wakacji wszystkim.



~Naomi

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe te dwa rozdziały. Czekam na dalszy rozwój sytuacji. Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Noo, nawet zapowiada się ciekawie:) Jak chcesz, wpadaj do mnie ;) http://myworld-meandblackveilbrides.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze więc... pierwsza sprawa: nie ma czegoś takiego jak "..". Jest "." oraz "...", ale nie ma "..". Chodzi o ilość kropek na końcu zdania. Niewybaczalny błąd.
    Co do rozdziału - podoba mi się. Jak ja kocham układać puzzle <3 Jakoś pomysł, żeby zamieszkać w domu pełnym kudłatych chłopów nie bardzo mi się uśmiecha, ale okej. Po prostu dla mnie to trochę zbyt fanfikowate. Ale przecież całe to opwiadanie to ff. :)
    No więc to tyle z mojej opinii. Oczywiście nie zrażaj się i pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ilość kropek piszę z przyzwyczajenia, postaram się dodać tą jedną i dziękuje:)
      co do mieszkania w jednym domu, to mam pomysły na to, więc zobaczysz dalej:)

      Usuń

Czytasz = komentujesz! Nie ma że nie chcę! Zrób to dla Black Veil Brides:)
Jeśli korzystasz z opcji anonimowej podpisz się ksywką, imieniem, cokolwiek, bym wiedziała, kto pisze:)