- Przepraszam, czy mogę prosić dziennik? - zapytała po angielsku, z lekką niepewnością w głosie.
- Proszę bardzo. - kobieta uśmiechnęła się i wróciła do poprzedniej czynności. Mel usiadła na wysokim krześle barowym i wyciągnęła z kieszeni długopis, który przed chwilą dostała od brata. Zaczęła zaznaczać w kółka ogłoszenia pracy i wynajem mieszkań. Podczas wyciągania komórki z kieszeni przechodzący obok mężczyzna szturchnął jej ramię, a telefon wyślizgnął się z ręki dziewiętnastolatki. Szybka rozbiła się w drobny mak.
- Cholera, uważaj pan jak chodzisz! - oburzyła się dziewczyna, podnosząc telefon z ziemi. Próbowała włączyć, jednak na próżno.
- Ja.. przepraszam, nie zauważyłem, że wyciągasz telefon.. - dziewczyna kojarzyła głos, jednak nie mogła sobie przypomnieć, skąd go zna. - Jestem Jake.
- 'O. Mój. Boże.' - pomyślała Mel. Podniosła głowę i ujrzała, iż stoi przed nią brunet w długich włosach i z wytatuowanymi ramionami. Próbowała zachować spokój, lecz uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- Melanie. Ym.. nie chcę być nachalna, ale skoro rozwaliłeś mi telefon to.. mogłabym skorzystać z Twojego? Oczywiście oddam za połączenie. - Mężczyzna spojrzał na zaznaczone fragmenty strony z ogłoszeniami.
- Nie jesteś stąd? - zignorował pytanie dziewczyny.
- Właściwie to.. nie - odpowiedziała niepewnie dziewczyna wciąż czekając na odpowiedź.
- W sumie to po co pytam, gdybyś była stąd, wiedziałabyś, że to ogłoszenia z ciemnych stref miasta - oznajmił brązowooki.
- To znaczy?
- Ciemna strefa, to ponure, stare alejki, gdzie mieszkają najczęściej gangi. Tam są najtańsze mieszkania, gdzie nie ma prądu ani drzwi frontowych. Ale, brawo za odwagę. - uniósł brwi ku górze. - Jeżeli szukasz mieszkania, mogę Ci pom..
- Melanie, co się dzieje? - zapytał Alex, podchodząc do mężczyzny i dogłębnie mu się przyglądając - Co to za facet?
- To.. Jake. Niechcący rozwalił mi telefon i chyba chciał pomóc, ale niestety coś mu przeszkodziło - rzuciła z ironią.
- Czy Ty mnie obczajasz? - Jake uniósł brwi ku górze. Nastolatka od razu wyjaśniła o co chodzi, po czym poprosiła o rachunek za obiad. Wyciągnęła portfel, a oczy mężczyzny zaświeciły i szczerzył się jak głupi do portmonetki. - To Ty nas słuchasz? - wskazał na przypinkę z logo zespołu, w którym grał.
- Owszem - rzekła dumnie dziewczyna. - To.. źle? Masz jakąś dziwną minę..
- Głupio mi, że rozwaliłem telefon fance - posmutniał - znaczy.. jakbyś nie była BVB Army to też byłoby mi głupio ale no wiesz.. sentyment.
- Rozumiem, rozumiem. Reszty nie trzeba. - dała napiwek kelnerce. - Więc.. jak z moją komórką?
- Mam pomysł. Pojedziecie ze mną do domu, ja wezmę trochę więcej kasy i podjedziemy do centrum, tam sobie coś znajdziesz - wyjaśnił - Co wy na to?
- Nie, nie. Nie chcemy przeszkadzać. Może daj mi numer swojej kom.. no jasne, jak przecież zadzwonię. Cholera, chyba nie mam wyjścia.
Mel wyjaśniła plan Alex'owi, który oczywiście się sprzeciwiał, 'bo jak mamy pojechać z obcym facetem do jego domu..' dziewczyna znów musiała robić za tłumacza. Wyjaśniała każdemu co drugi mówił, i tak minęło dobre 15 minut, zanim wszyscy doszli do porozumienia. Chłopak niechętnie się zgodził. Cała czwórka wsiadła do dużej terenówki mężczyzny i ruszyła do celu.
** Dom, w którym przesiadywał zespół, godzina 16 **
- Chłopaki, mam dla was niespodziankę i propozycję nie do odrzucenia. Ale najpierw sypnijcie groszem, muszę odkupić telefon. - wyszczerzył się Jake.
- Jak Ty chcesz od nas tyle kasy uzbierać? Wyciągnij z konta, co za problem - dziwił się Andy. Jake zmrużył oczy.
- W hallu czeka trójka rodzeństwa i nie mają gdzie spać. Ze względu na to, że nie są z Ameryki i że.. dziewczynie rozwaliłem komórkę zaproponowałem im nocleg. Mamy jakieś wolne pokoje, co? - rzucił z nadzieją w głosie i wrócił się do hallu, gdzie czekało rodzeństwo. Mężczyzna machnął ręką na znak, że mają za nim pójść. Melanie niepewnie wkroczyła do salonu, gdzie przesiadywali wszyscy.
- Chłopaki, to.. - pstryknął kilka razy palcami próbując sobie przypomnieć jak ma na imię dziewczyna.
- Melanie. - dokończyła dziewiętnastolatka, uśmiechając się do obecnych. - To moja siostra Emily i brat Alex.
- Jake, możemy na słówko? - Christian wstał z kanapy i wyszedł z kumplem na taras - Czy Tobie kompletnie odwaliło? Kup sobie czapkę, bo słońce zaczęło Ci szkodzić.
- A co miałem zrobić? Chciałem być miły no, miałem jej odkupić komórkę i mieć ich w dupie? Gdzie mieliby spać?
- Od tego są noclegownie. Nie znasz ich kompletnie, a przywozisz do domu i chcesz ich przenocować? W domu jest pełno różnych klamotów, nie chciałbym żeby coś w "tajemniczy" sposób zniknęło.
- Nie każdy jest złodziejem. Proszę Cię, a co Ty byś zrobił na moim miejscu, huh? - denerwował się Jacob.
- Odwiózłbym ich do noclegowni, co zaraz sam zrobisz. - oznajmił z powagą.
- Może sam chcesz się tam przespać? Błagam Cię, tyle tam jest pijaków, prędzej to ją tam ktoś zgwałci, jego skopią i ukradną im wszystko, z czym przyjechali. Mam mówić dalej, czy się zgadzasz? - uśmiechnął się opryskliwie. CC popatrzał tylko na niego zrezygnowanym wzrokiem i wszedł do środka.
- Pójdę sprawdzić pokoje. - rzekł Christian, uśmiechając się na odchodne i ruszył na górę. Mel widziała jednak na jego twarzy grymas. Czuła się coraz bardziej skrępowana.
- Więc, opowiecie coś o sobie? - przerwał niezręczną ciszę Andy. Melanie opowiedziała o całej trójce, gdyż tylko ona znała na tyle angielski.
[Oczami Melanie]
- Całkiem dobrze mówisz jak na polkę - zaśmiał się Ashley. Wszyscy rzucili w jego stronę krzywe spojrzenia.
- Słucham? - co by tu mówić, miałam co do tego mieszane uczucia. Z jednej strony było mi bardzo miło, z drugiej doskonale wiedziałam, że Ash kierował się stereotypem.
- Znaczy.. no wiesz.. nie spotkałem jeszcze żadnego polaka tak krótko przebywającego tutaj i tak dobrze posługującego się obcym językiem.. - próbował wybrnąć. Coś czuję, że słabo mu to idzie. Jeremy uderzył basistę w tył głowy.
- Poczytaj sobie w internecie o tych Twoich stereotypach kretynie - mówił muzyk - może zechciałbyś też poczytać trochę na swój temat? - trochę rozbawiła mnie ta sytuacja, a zwłaszcza mina Ash'a. Jinxx całkowicie go zgasił.
- Wszystko gotowe. Tylko nie wiedziałem czy ta mała będzie chciała własny pokój.. Dwa pokoje na górze są wolne, jeden tutaj - wskazał na pokój oddalony trzy metry od schodów.
- Mogę spać na dole, jeśli chcecie mieć pokoje obok siebie. - podsumował Alex.
- Jeśli byś mógł.. to byłybyśmy wdzięczne. Będziesz miał blisko do lodówki - zaśmiałam się.
- Ale zabawne, no.
Cała reszta przyglądała się z wielkim zaciekawieniem. Wyjaśniłam wszystko co i jak, a następnie poszłam z Emily na górę, by opróżnić walizkę. Po niecałych 30 minutach mogłam spokojnie schować walizkę pod łóżko. Zaniosłam ciuchy Em do jej pokoju. Ja chowałam ubrania, a Em układała lalki i misie, które udało jej się wepchnąć do plecaka. Jak na mały, szkolny plecaczek zmieściło się tam sporo zabawek. Rozmowa z sześciolatką o takim wyjeździe jest trudna. Może i Emily jest psychicznie dojrzalsza od swoich rówieśników, to jednak zostawienie przyjaciół, pani Gosi z góry, czy samego otoczenia było dla niej niezwykle trudne. Długo musiałam tłumaczyć, że nie wróci już do domu. Po długich namowach i tłumaczeniach, że mimo początkowych trudności będzie nam tu lepiej młoda zrozumiała, że to konieczne. Dla nas wszystkich wyjazd był trudny. Jednak cieszę się, że zaczynamy wszystko od nowa.
__________________________________________________________
No więc jest pierwszy rozdział. Nie jestem z niego dumna, jednak mam pewność co do tego opowiadania, że dalej będzie znacznie ciekawiej i lepiej. Ale ostateczne zdanie zostawiam Wam. Przecież, po to tutaj to piszę. Liczę na szczere komentarze od każdego z Was, kto to przeczyta. Nie próbujcie mnie oszukiwać, bo to na panelu wszystko widać:)
To tyle:) a na koniec piosenka!
~Naomi
Hej chciałam cię zaprosić na mojego bloga http://leave-out-all-the-rest1996.blogspot.com/ . Są na nim umieszczane opowiadania o Linkin Park, a dokładniej mówiąc o Bennodzie. Jeśli, więc nie tolerujesz związków homoseksualnych lub po prostu nie lubisz takich opowiadań to zignoruj tą wiadomość. Jeżeli natomiast Ci się spodoba to zachęcam do obserwacji i pozostawienia komentarza bo to bardzo motywuje ;)
OdpowiedzUsuńOkey, zebrałam się na komentarz.
OdpowiedzUsuńNie będę sypać komplementami, bo to nudne. Powiem tak:
Wybrałaś dobrą reakcje chłopaków na gości. Nie skakali ze szczęścia, nie byli jakoś przychylnie nastawieni. Ogromny plus dla ciebie, bo to dodaje realizmu. Sposób, w jaki bohaterowie się poznali też mi się bardzo podoba. Kolejny plus dla ciebie.
Ogółem Twój styl bardzo mi się podoba. Wszystko jest przejrzyste, szybko i przyjemnie się czyta.
Jak na razie same plusy! Oby tak dalej!
Weny życzę i do następnego!
Trafiłam przypadkowo na twoje opowiadanie i stwierdzam,że to był szczęśliwy traf.Masz fajny styl pisania.Twoje opowiadanie jest bardziej realistyczne.Czekam niecierpliwie na następny rozdział. Zapraszam również do mnie.Przepraszam za spam.
OdpowiedzUsuń